Towarzyszu Sidorov! Towarzyszu do nas! Rzekł chór potężnych dużych mord. Człowiek ubrany w wojskową kurtkę z czerwoną jajtowską giwerą na piersi zbliżył się. Jestem, panowie. Czego dotyczy to zebranie? Spytał Sidorov.
Nasze polis, Argopolis jest otoczone przez armię Lorda Dupcyngiera. A wiadomo, co robią samozwańczy przywódcy, Zwłaszcza Geishy. Dupcyngier jest to ponoć chuj niemiłosierny. Wszystkich nas zamęczy i zadupczy, a jego żołnierze będą rządzili i będą używali siły na niewinnych argoskich cywilach.
Ano, prawda- prawda, Rzekł Władek, żołnierz o łagodnym, aczkolwiek przypominającym jajtowskiego cywila usposobieniu. Nasz czarny sztandar musi zawisnąć nad argoską Ziemią. Żaden taki dupcyngier nie będzie się panoszył po naszych ziemiach. Po Ziemiach naszych przodków, robotników i chłopów z Argopolis i jego okolic! Nasz czarny sztandar będzie symbolem zbawienia argosów. Ura! Ura! Chór krzyknął jak salwy dział, które teraz brzmią nad argoskim niebem. Powinniśmy, towarzysze, dogadać się z jajtarmią. Powinniśmy zabić dupcyngiera i armię starej daty.
Tak, zabić, Zniszczyć burżuazyjnych korupcyjnych partaczy!
– No ale To też argosi! Rzekł Gombrowicz, Pół argos, pół jajtczyk.
– Ale to nic, stara data, jest tak to gówno, które już gniło. Czas na nową erę. Czas na erę projajtizmu.
Dla wyjaśnienia, projajtizm opiera się trochę na komunizmie w odległej planecie o milion lat świetlnych. Ale ćśśś. Jestem tylko narratorem. Projajtizm od komunizmu różni się tym, że pod płaszczykiem komunizmu daje się władzę wielkiemu jajtowi, jako najstabilniejszej jednostce administracyjnej w regionie. Pieniądze mówią same za siebie. Mówimy teraz o czasie współczesnym dupcywojny. 1 Jaji to teraz 50 argo. Wielki jajt, zwany przez argosów Piździwąsinem jest jedną z najstabilniejszych teraz jednostek w tych okolicach. No może poza Srajdą. Wróćmy jednak do zebrania towarzyszy.
– Tak więc panowie i panie. Czas wysłać emisariuszy do Mścichuja, aby on nas wspomógł w walce z Dupcyngierem, a potem Projajtizm pójdzie w świat. Proletariusze wszystkich polis, łączcie się!
– Poza Srajdianami, rzecz jasna
– Rzekł Sidorov
– A kto to są? Rzekł Pieron, który planował zostać prezydentem.
– Ludzie, którzy nie zasługują na projajtizm. Rzekł Sidorov
Tymczasem w Korpolis, Mieście oddalonym od Argopolis o jakieś, 200 kilometrów na południowy zachód.
Dajcie lepsze warunki pracy, Lepsze wynagrodzenia! Obowiązują jakieś prawa pracownika! Skandował chór. Jebać górę, jebać górę! Strzały, helikoptery, czołgi automatyczne, wszystko to było gotowe do strzału. Wtem odezwał się ktoś z megafonem.
Przecież macie dwie godziny przerwy. Macie tworzyć produkty zgodnie z wyznaczonymi normami! Po to przecież jesteście! Za mało pracy macie, chłopaki, co? Wiadomo, że za dużo wolnego czasu to nie zdrowo! Do pracy, już!
– A pan dyrektor sobie siedzi, i kawkę popija wykorzystując nas jak te roboty! Czemu nie kupimy robotów z Automatronu żeby odwalili robotę!
– Automatron to jest miasto technologiczne, fakt. Ale wtedy wszyscy stracą miejsce pracy! I wtedy korpolis przestanie działać, A na to tylko czekają zombończycy.
– Lepiej już być zombończykiem niż pracować jak wół i nie mieć rodziny, a to przez kogo. Przez mości menedżera oddziału elektronicznego, który pije kawkę, drze mordę i rąbie się z kim popadnie.
– Tooo teraz przesadziłeś, numer 532. Zobaczymy się jutro w fabryce. Nie wiesz, 532, Na co mnie stać!
– Nie jestem 532 tylko Manufaktur, Manufaktur, głąbie.
– a reszta, do pracy! Już! Inaczej będziecie robić darmowe nadgodziny!. A może potrzebujecie coacherów? Możemy wam załatwić coaching motywujący do pracy.
Nie, nie uśmiechaj się tak szeroko, 111. To nie będzie coaching z cziwitonu! Teraz mamy nasz, lepszy, system! Ponieważ nasz system motywuje do pracy. A ten ichni Coaching nie motywował do pracy, tylko obniżał wydajność pracownika o 30 procent! Dla tego z ich usług zrezygnowaliśmy. Co prawda parę jednostek skoczyło z okien, ale mi przynajmniej ich nie brakuje. I tak nie pracowali zgodnie z normami. A teraz, do domów, czy tam pracy. Czy co tam macie. W przeciwnym razie ogłoszę alarm wojenny!. Deadline za pół minuty!
Kilkudziesięciu ludzi posłuchało się polecenia. Ale zostało jeszcze kilkunastu ludzi, grożących szefowi pięściami i palcami. Jeden z nich zakrzyknął. Proletariusze wszystkich polis, łączcie się! Śmierć górze. Śmierć Korpolis! Nie obchodzi mnie ani korpolis, Ani inne polis. Obchodzi nas prawo obywatela, prawo pracownik… Rozległ się seryjny strzał z karabinu maszynowego, i kilku ludzi padło na ziemię, uśpieni przez naboje usypiające z broni.
Na ten dźwięk paru Korpolińczyków zaczęło rzucać kamieniami, butelkami z gazem, w czołgi, w ludzi ubranych w krawaty, we fabryki, w korpolińskich przechodniów ze służalczymi poważnymi minami, dosłownie we wszystko.
Korpolis nie będzie, rzekł lider strajku. Od tej pory, będzie się to nazywało Komertia.
Po naszym trupie. Asap, termi, prezes, zwołać wojsko i obezwładnić tych pracowników – rzekł szef, w imieniu tzw. Góry, klasy wyższej tego miasta. Ulice korpolis stały się niebezpieczne, stały się placem ruin, czołgów, barykad, butelek, rozwalonych maszyn, i ludzi. Stojących ze sztandarem, butelką, koktajlem mołotowa lub bronią. I tak z potężnego, dobrze funkcjonującego miasta, stała się kolejna ruina porządku.
4 odpowiedzi na “antologia titoville 3. Początek dupcywojny – co się dzieje w miastach. cz 1 z 2”
@djsenter a jakież to refleksje wzbudza koniec o to tej opowiastki
Mocne, mocne!
Lubię takie coś.
Fajnie też, że uwzględniłeś wyjaśnienia pomiędzy, bo zawsze to ułatwia zrozumienie tego i owego.
Koniec bardzo ciekawy i nawet skłania do refleksji.
Musiałbym to zkonwertować na wersję słuchowiskową. A planuję. o ile się uda i o ile będę miał szczęście kiedyś ją wydać, jak będzie ponad 20 czy 30 opowiadań w antologii
Możesz przecież częściowo titowille robić na google colabie.