antologia titoville 10. Kultura maszyn


Rok 942: Pracuję obecnie nad swoim projektem ulepszonego egzoszkieletu a także aktualizacji biologicznej zapobiegającej przemocy innych istot organicznych. W sumie, każdy pracuje nad jakimś swoim projektem, lub za wspólnym dobrem Automatronu. Nazywają mnie Techtotron. Dziwnę imię, nawet jak na automatrończyka. Moi najbliżsi przodkowie nazywają się Cymeg i Elektrona. Tyle o moich przodkach, czyli reproduktorach.
Techtotron! Krzyknął basowy, aczkolwiek trochę mechaniczny głos. Czemu nie założyłeś zaawansowanej automatrońskiej maski! Wiesz przecież że może się dostać trochę kurzu, zwłaszcza, że jesteśmy w podziemnej warstwie! Czy nie masz wystarczającej energii na to, żeby o tym pamiętać? Czy twój organizm potrzebuje regeneracji? Słowo, organizm, było wymawiane ze wstrętem. Dlaczego, zapytacie. W automatronie pielęgnujemy tzw. Kulturę maszyn. Każdy z mieszkańców chce się najbardziej upodobnić do maszyny cybernetycznej lub robota. Pozbywamy się niepotrzebnych rzeczy organicznych, a zamiast tego wymieniane są na implanty. Od mózgu po zęby. Tylko niewielu się to udaje. Nadmierna modyfikacja organizmu może spowodować zakończenie egzystencji. Trzeba wiedzieć, co się robi.
Techtotron! Odpowiesz mi w końcu na to pytanie?
Krzyknął robot, bo tak go nazywam. Przypominał pół cyborga z metaliczną skórą i z rękami niczym, po prostu robot
Wszystko w normie! Mogę dalej pracować! Mój organizm tylko kalkulował moje poczynania przez jakieś kilka sekund!
Dzisiaj przyjeżdżają organicy z Argopolis i z Jajtskiej republiki. Ty będziesz mnie reprezentował. W sensie, konstruktorów. Ty jesteś najmłodszy i przypominasz trochę organika. Jeszcze nie jesteś pełnoprawnym obywatelem automatronu. Nie przestraszą się, i za wszelką cenę nie mów, ani ich nie oprowadzaj po podziemnej warstwie! Warstwa ta jest tylko dla inteligentnych maszyn, zrozumiane to jest? A, parę geishańskich niewolników będzie nam czyścić rzekę midori, za dużo śmieci się tam znalazło, a przydałoby się ugościć organików wodą, bo nie są przyzwyczajeni do neuronówki.
Neuronówka, alkohol etylowy z domieszką cyny i żelaza w formie samego minerału rozpuszczonego w wysokiej temperaturze. W ramach ewolucji w automatronie tylko automatrończykowi nic się nie stanie po zażyciu tego trunku.
Gdybym był w innym polis, prawdopodobnie bym się, że tak powiem po organikowemu, wkurwił.
Okazywanie emocji w automatronie jest uważane za grzech. To wbrew maszynowej etyce, to takie typowo organiczne. Aż przypominają mi się nauki od profesorów i konstruktorów. Że my, jesteśmy wyjątkowymi istotami. Nie ludźmi, Słowo ludzie, zawsze było uważane za coś dla organików. Mówili, jesteśmy inteligentnymi maszynami! Ale w sumie skąd się wzięliśmy? O to jest pytanie. Jedni mówią, że kiedyś był eksperyment społeczny prowadzony przez zaawansowaną cywilizację. Ja, jak i większość wierzą jednak w to, iż po prostu wywodzimy się z starożytnych przodków, którzy nie byli ludźmi, tylko bionicznymi maszynami humanoidami. Potem ci, pomieszali się z ludźmi i stąd wywodzi się automatron. Ale kto tam wie. To mogą być tylko mity.


Jedna odpowiedź do “antologia titoville 10. Kultura maszyn”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink