Słuchajcie, panowie – Rzekł gościu o spojrzeniu pirata, z długą brodą. Nigdy nie pomyślałbym, że naprawdę istnieją demony. Słyszałem – mówił – jak demony opętują niektórych naszych żołnierzy. TO prawda. Parę naszych już zdezerterowało
Na prawdę? Przecież demonów nie ma, przynajmniej, nie zdarzają się tak często objawienia związane z nimi
– Ano widzisz, rzekł drugi, kpt. Iulius, 1 z virgovilskiej gwardii, kawalerzysta z wojskowego wykształcenia, inkwizytor. Służył w virgovilskich siłach specjalnych z jakieś kilkanaście lat temu
Ale jednak są – Rzekł barman pirat,
Legenda mówi, że w części virgovilskich ziem bardzo straszy. Ludzi opętują, straszą, człowiek wpada w szał, a potem się zabijają, Naprawdę mówię
– A ja sądzę, że to jakieś bujdy, bo ja słyszałem zgoła coś innego. Wydaje mi się, że żołnierze nasi idą na orgie, opętani przez demonów idą tam, i nigdy nie wychodzą
Ha ha, w Vigilancie, Orgie?
– Tak słyszałem tylko
A ja myślę – że vigilandczycy wywołują duchy – rzekł mały rudy mężczyzna, Janus von bimberstein, Pół vigilandczyk, pół geiszańczyk. Bimberstein jest śmieszny chłop, opowiada różne kawały. Jest stał ym klientem baru
Bimberstein – rzekł pirat – Może troszku koniaku się napijesz, co? Niedługo komunikaty w radiu są, zobaczym co się na świecie dzieje, co?
A jasne. Polej pan. Za koniec czasów brutalnej inkwizycji, i oby wszystko wróciło do normy
– Zdrowie! Stuk, Kieliszki zderzyły się, Panowie wypili jednym hałstem sok pomarańczowy, a koniaczek popili po mału
Słuchaj, Bimberstein? A czy w geishy nic się nie dzieje?
A co ma się w geishy dziać. Rząd jest leniwy, Geishan grandarmee się jakoś modernizuje, a, i jest jakiś dziwny gościu, Przypomina mi kapitana geishan grandarmee, chorego na schizofrenię
A co to takiego? Znaczy, Jest czubkiem, tak?
– Był, Kapitan nie żyje, ale ten gościu, jest dziwny, bardzo go przypomina, takjakby był jego synem, bratem. To się w geishy dzieje. Argoska ambasada ma jutro przyjechać w sprawie jakiejś wyższej wagi, wiem że to może, ale nie wiem, dotyczyć vigilantu
A co oni chcą od vigilantu, he?
Tońce.
Jakie kurwa tońce! Co to takiego jest?
Ah, lokalsi vigilantu.
To vigilant nie jest nasz? Przecież rycerze mówią, że my zaludniliśmy tę ziemię, że to nasze!
Ćśśśś – rzekł bimberstein, tak głośno o tym nie mów, Owszem, zgadzam się z niektórymi rzeczami którzy proponują „rycerze” No ale akurat za brutalnie traktują tońców
Tońców? Dla czego się tak nazywają?
To skrót, brachu. Tońcami nazywamy mieszkańców vigilantu, którzy nie są naszymi potomkami, znaczy potomkami naszych odkrywców. Tońce to pogardliwa nazwa dla niejakich Cywitończyków, o których biblia virgoville mówi:
Za prawdę, powiada wam potężny deus tymi słowy: Wy jesteście narodem nad narodami, będziecie panować wiecznie nad wszelkim bydłem, zwierzętami i istotami mniej rozwiniętymi. Interpretujemy to tak, że cywitończycy są jak zwierzęta i nimi są, dla tego, iż virgovilskie wartości mają po prostu w dupie
A ja się temu wszystkiemu przypatrzyłem i słuchałem rozmów. Dla czego, Straciłem pracę. Byłem kiedyś sprzedawcą ubrań i butów, Ale od kąd argosi wszczęli wojnę z vigilantem i rycerzami, pomagając Cziwitońcom, nie sprzedajemy nikomu ubrań, Są tylko na zamówienie, I tylko dla virgovilczyków, którzy są za rycerzami. Prywatne sklepy są albo zamknięte, albo zniszczone.
Wtem… Słychać famfary z radia, które jest powieszone nie daleko trochę już starych drzwi wyjściowych na obrzeżach virgovillu. Po kilku sekundach z radia odbył się taki o to komunikat:
Niech deus będzie wielki, a virgoville potężne. Tu pilny komunikat virgovillu, powtarzam, pilny komunikat virgovillu. Proroctwa biblii virgovilskiej sprawdzają się, Jak to święty Ikar napisał, Ujrzałem żołnierzy omamionych przez naszych największych wrogów, Wrogie szarańcze panowały nad nimi, a demony się tylko cieszyły na wieść o armageddonie. Sodomici napadają nasze ziemie, a koniec świata, jaki znamy będzie bolesny dla człowieka, który to panował sprawiedliwie nad zwierzętami i mniej inteligentnymi istotami. Za prawdę, powiadam wam, Bojownicy jedynie nam panującego deusa i króla nad króle, Walczcie z wrogiem, Wróg nie może zaznać od nas litości, Wróg musi zginąć, aby świat, przetrwał. A teraz do rzeczy. Argoskie wojsko jest bardziej liczne od wojsk vigilantu i virgoville razem wziętych. Cziwitońce to, nie demony opętują naszych komendantów, Argosi też się im poddali. Cziwitończycy mogą być wśród nas, mogą być mistrzami bezeceństw, szpiegostwa i wszelkich innych demońskich sztuczek. Każdy, kto zna cziwitończyka może go zgładzić bez litości, a inkwizycja, nasza ochronna policja, zaprasza dziś na publiczną ekzekucję cziwitończyków z rodu Finaguccich, Minnetteów i ich szpiegów wśród naszych.
Jedna odpowiedź do “antologia titoville 8. Armageddon – intro”
No no, ciekawy pomysł z tym Armagedonem 😀