Antologia Titoville 5. Argoskie mieszadełko. Część 2 z 2. 18+


Po kilku godzinach spania, czyli o czwartej, wtedy kiedy Bogumiła szła do roboty na Argoskie pola, swoją drogą ta jędza mnie też budzi tym swoim „ło matko bosko, muszę dla tych nierobów się poświęcać i na polu robić”. A, na czym to ja. O czwartej, nie dość, że ta jędza mnie obudziła, to jeszcze się jakimś gówniarzom zachciało się włączyć syrenę alarmową? Co, Syrenę alarmową? Przecież nikt nie włączył syreny alarmowej. To tylko mi się śniło, Albo Pioter, Grał sobie na tym swoim korpoliskim badziewiu. A nie, To nie on. Pioter śpi w innym pokoju, a syrena brzmiała na całe miasto. Czyżby jakiś pożar? A w sumie dobrze, tym inteligentom niemytym z zagranicznymi kurde produktami, Niech się sąsiadom dom pali. Ale żeby strażacy gadali przez megafon „Uwaga uwaga, musimy się schować do bunkrów, powtarzam, musimy się schować do bunkrów”? Czyli jednak ci menele mieli rację. Geisha nas Bije. Ale to nic, Ponoć plotki głoszą że i Jajtarmia jest z nimi. Może po prostu dogadamy się z Jajtarmią, napijemy się wódy a oni zrobią co trza z Argopolis? Lepsza jajtarmia niż jakieś gówno.
Że co powiedziałeś, Ojcze? Mamy dać się jajtarmii bez walki? Rzekł Pioter, najwidoczniej usłyszał co powiedziałem.
– A co, lepiej będzie pod jajtarmią niż chociażby Geishą
– Przecież są w sojuszu! Rzekł Piotr.
– Ale z nimi to chociaż napić się można.
– Jajtarmia zniszczy nasze miasto!
– To nic, Zniszczą i odbudują, Chuj mnie obchodzi to argopolis, Kieedyś kurła było lepiej. A niech ci złodzieje wojskowi pójdą siedzieć za krzywdy jakie porządnym argosom zrobili!
– Czyli na przykład jakie?
– Czyli na przykład kurde akcyzę na Piwo i wódę!
– Pfy. To nie jest krzywda, z resztą
– Ty to tam Pioter się nie znasz. Porządny argos z ciebie rzaden. Argosi pili, piją i zawsze będą pić, czy to sami czy z jajczykami. Lepiej z nimi, niż chociażby nawet z Korpolińskimi, czy jakimiś innymi cudzoziemskimi zkurwysynami
– Ale jajt to też zagranica!
– Milcz, bachorze! Jajt, to nasz wielki brat. Zapamiętaj to sobie. Jajt, Może i jest zagraniczny, ale piją tak jak my, wyglądają tak jak my, tylko że mówią po jajtsku. A, no i Argoscy wojskowi w dupę jebani krzywdzili Jajt kilkadziesiąt lat temu. A ponoć w czasach potęgi Argopolis nie można było ani pić, Podatki były wyższe i inteligenci mieli lepiej. A potem, Porządni argosi. Nie było zagranicznego gówna, Można było wszystko, a Inteligenci argoscy uciekli sobie w pizdu.
– Ta. Tyle mi gadałeś żeby być argosem, żeby O Argopolis dbać lepiej niż o samochód czy o siebie, A ty, Przy pierwszej lepszej okazji Po prostu Srasz na nasze polis i cię nic nie obchodzi co z nami zrobią.
– A pewnie, że mnie to obchodzi. Dla tego Jestem za tym, żebyśmy byli pod Jajtarmią. Bo argoskie kurwinsyny polityczne nic nie robią
– Powtarzasz się. Ja w przeciwieństwie do ciebie Ojczulku nie będę takim hipokrytą i ignorantem jak ty. Idę się mobilizować do Armii. A Cziwitonki poczekają
– Ty mi nawet nie wspominaj o tych cudzoziemskich kur…
— O, nie, Przesadziłeś już ojcze. Idę żebym przypadkiem nie podniósł ręki na ciebie, i idę się mobilizować do Armii
– Ta. Prędzej Kurła umrę niż ciebie do Armii przyjmą
Puk puk. Walenie w drzwi.
Kogo do diabła niesie, Kurła? Zapytałem
– My z Jajtarmii. Natychmiast do samochodu, Ty, Ty Babuszka też. A gdzie jest wasz syn?
– Wyszedł przed chwilą
– A gdzie? Cała wasza rodzinka ma być z nami? Rozumiecie wy mnie? Czy nie, Piździwąsy?
– O, Mam zaszczyt kurła, Sam Lider Jajtarmii mnie odwiedził
– Nie zesraj się, argosku. Argoscy patrioci są właśnie Chuja warci wiesz?
– Ale nie jestem jakimśtam argoskim patriotom. Ja tam jestem i za tym, żeby się i z jajtem dogadać.
– Słyszeliśmy że nie lubisz zagranicy. W sumie to dobrze. My też nie lubimy zagranicy. Was, Argoskie pizdki, przede wszystkim. Jesteście Argoskimi chujami, chamami prześladującymi i rozdzielającymi Wielki Jajt. Teraz nasza kolej.
Dostałem Pałką w łeb. Po kilku minutach Obudziliśmy się z Bogumiłą w Celi. Byłem Przywiązany Taak, że leżałem na brzuchu. Giry i ręce rozszerzone niczym motyl.
No, piździwąsy, Macie Gościa, który się wami odpowiednio zajmie.
– Witajcie, Cieszę się, że będę mógł sprawdzić, jak się hmm, zająć troszku starszymi Argoskami. Dupcyngier, Tak, To ja, Ja was napadłem z Jajtarmią. Teraz ja będę rządził Argopolis, Hahaha!
– Nie pozwolę sobie kurła…. Dźwięk kolby uderzającej o mój łeb
– A właśnie argosku, że już na to pozwoliłeś. Pierwszy zacznę od ciebie…
W tem, drzwi z łoskotem rozwaliły się przy pomocy granatu, i paru argoskich żołnierzy pobiło Dupcyngiera i nas rozwiązali. Rozległ się strzał, I Jajtska ochrona postanowiła zainterweniować.
Uciekajcie, Tata, Mama! Zakrzyknął… Pioter. Do cziwitonu albo Korpolis! Tam będziecie bezpieczni!
Kurła. Cziwiton odpada. Będę w takim razie w Korpolis. Bogumiła. Biegnijmy ile fabryka dała. Już. Tylko najpierw zjem sobie schabowe


3 odpowiedzi na “Antologia Titoville 5. Argoskie mieszadełko. Część 2 z 2. 18+”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink